O tym, że Instagram napędza nową falę chirurgii plastycznej, lekarze informowali już dobry rok temu. Teraz okazuje się, że moda na selfie dodaje pracy także specjalistom z zakresu stomatologii estetycznej.
Selfie stało się wśród kobiet najpopularniejszym sposobem oceny własnego wyglądu – twierdzi dr Tim Bradstock-Smith, stomatolog z London Smile Clinic. Efekt? W klinikach odnotowano duży wzrost liczby zapotrzebowania na leczenie mające na celu skorygowanie tzw. końskiego uśmiechu, a konkretniej – zmniejszenie naturalnej dominacji dwóch przednich zębów. W London Smile Clinic w ciągu pięciu lat wyniósł on aż 30 proc. Wiele kobiet, które zauważa u siebie problem, jest jednak odsyłanych z kwitkiem.
Jak tłumaczy dr Tim Bradstock-Smith, amatorki selfie nie zdają sobie sprawy, że zdjęcia wykonywane telefonem tworzą zniekształcony obraz. - Zęby często wyglądają na bardziej wystające niż są w rzeczywistości, co jeszcze bardziej podkreśla niepochlebne światło lampy błyskowej – mówi dyrektor kliniczny London Smile Clinic. Najczęstszym powodem jest wykonywanie zdjęcia w zbyt małej odległości od twarzy. Podczas wizyty okazuje się często, że zęby pacjenta są zupełnie normalne.
Londyński stomatolog każdego tygodnia odprawia do domu dwóch lub trzech pacjentów. W pozostałych przypadkach, kiedy próba odwiedzenia od niepotrzebnego leczenia jest nieskuteczna bądź problem nie jest wyimaginowany, zęby nie wymagają poważnych interwencji. Zazwyczaj zalecane jest proste wyrównywanie przednich zębów i leczenie przezroczystymi nakładkami ortodontycznymi. Jest jednak szansa na to, że nowy, kontrowersyjny trend da się odwrócić. Jako rozwiązanie wskazuje się niepozorne kijki do selfie, które – w porównaniu do korygowania uśmiechu u dentysty – wydają się zdecydowanie przyjemniejszą opcją.