Producenci kosmetyków z komórkami macierzystymi wykorzystują język naukowców, choć ich propozycje są jedynie wytworem marketingu – alarmowało w ubiegłym roku Amerykańskie Towarzystwo Chirurgii Plastycznej i Estetycznej. Analiza stron internetowych, na których promowano kosmetyki i zabiegi bazujące na komórkach macierzystych nie pozostawiła złudzeń. Marketingowcy mimo braku jakichkolwiek medycznych dowodów przypisywali właściwości terapii osoczem bogatopłytkowym reklamowanym przez siebie produktom.

Najczęściej przywołują opinie celebrytek lub wyniki testów na konsumentach, bazując przy tym na braku edukacji pacjentów – to tylko część zarzutów, jakie postawiono marketingowcom. Producenci preparatów anti-aging, opisywanych jako nowoczesne kosmetyki z komórkami macierzystymi, przedstawicielom ASAPS podpadli jednak nie tylko tym. Z uporem przemilczają oni pewien istotny fakt – komórki macierzyste wykorzystywane w kosmetykach nijak mają się do tych, które w klinikach medycyny estetycznej pobiera się od pacjenta.

 

Nauka kontra marketing

Różnice między komórkami macierzystymi wykorzystywanymi w kosmetykach a tymi stosowanymi w gabinetach medycyny estetycznej są diametralne. Ciężko bowiem komórki roślinne traktować na równi z własnymi. 

Komentarz eksperta

dr Ewa Żabińska
dr Ewa Żabińska
W kosmetyce stosowane są ekstrakty komórek macierzystych pozyskiwane z roślin, np. z kwiatów róży. W postaci liposomów z łatwością przenikają do głębszych warstw skóry. W zabiegach medycyny estetycznej stosujemy własne komórki macierzyste zwane somatycznymi, czyli dojrzałymi

Jak dodaje dr Ewa Żabińska, dermatolog z kliniki medycyny estetycznej Czas Kobiety w Krakowie, własne komórki macierzyste charakteryzują się plastycznością i zdolnością do podziału, co nie tylko pozwala im idealnie wkomponować się w komórki tkanki, ale też sprawia, że pula podanych komórek jest przez długi czas odnawiana. Nie można tego powiedzieć za to o komórkach pochodzenia roślinnego wykorzystywanych w kosmetykach, które nie dość, że by działać aktywnie musiałyby w jakiś sposób zostać zahibernowane, to jeszcze nie są biokompatybilne z komórkami ludzkimi. Ich udział w procesie odnowy komórkowej jest więc żaden.

- Komórki macierzyste, to źródło materiału genetycznego, zdolne do proliferacji i regeneracji, występują we wszystkich żywych organizmach. Te zawarte w kremach i używane w kosmetologii nie są komórkami ludzkimi, to komórki pochodzenia roślinnego i to nie w postaci żywej, a jedynie jako homogenat komórkowy. Nie są w żaden sposób kompatybilne z ludzkim organizmem, tym samym nie podlegają procesom podziału i odbudowy komórkowej. Ludzkie komórki macierzyste wykorzystywane w medycynie, są niewyspecjalizowane i mogą przekształcać się w każdą inną wyspecjalizowaną populację komórek – mówi dr Oliwia Janiczek, lekarz medycyny estetycznej z Kliniki Medycyna Urody.

Wyjątkowość komórek macierzystych jest niepodważalna. Jednak by wykorzystać je w terapii, trzeba posłużyć się komórkami pobranymi z krwi lub tłuszczu pacjenta. Bardzo istotna jest bowiem pewność, że trafią i zadziałają one tam, gdzie trzeba. - Warunkiem skuteczności terapii jest autologiczność, zgodność gatunkowa. Komórki macierzyste umieszczane w kremach, nie mają pochodzenia od gatunku homo sapiens, a tym bardziej nie są one komórkami macierzystymi konkretnego pacjenta. Po drugie komórki macierzyste stosowane w medycynie estetycznej są pobierane od pacjenta w dniu zabiegu, są aktywne i wprowadzane iniekcyjnie, tam gdzie mają zadziałać naprawczo, regenerująco, odmładzająco – mówi dr Iwona Gnach-Olejniczak, ekspert medycyny estetycznej z kliniki Unident Union Dental Spa i Medycyna Estetyczna.

 

Bez stymulacji ani rusz

Choć siła komórek macierzystych tkwi w ich zdolności do podziału i tworzenia dowolnych komórek organizmu, żeby zadziałały, muszą być przede wszystkim żywe. Jak podkreśla dr Marek Wasiluk, specjalista medycyny estetycznej z Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium, nie jest to jednak jedyną przeszkodą w działaniu kremów z komórkami macierzystymi. Nie mniej istotną barierą jest skóra, przez którą muszą one przejść do wnętrza tkanki. Skóra potrzebuje stymulacji.

Komentarz eksperta

dr Marek Wasiluk
dr Marek Wasiluk
Żeby przygotowany z krwi pacjenta preparat zadział jego podaniu musi towarzyszyć aktywacja do uwalniania czynników stymulacyjnych. Takim aktywatorem jest uraz tkanki. Dlatego wsmarowywanie w skórę kosmetyków na bazie osocza bogatopłytkowego nic nie pomoże. Natomiast ukłucie podczas podawania preparatu za pomocą igły czy podgrzanie tkanki do odpowiedniej temperatury jest już odpowiednim sygnałem

Dlaczego przypomina się o tym właśnie w kontekście medycyny estetycznej, skoro w gabinetach komórki macierzyste wprowadza się iniekcyjnie? Otóż bez względu na to, czy krem będzie preparatem drogeryjnym, czy też stworzonym na zamówienie produktem z własnym osoczem bogatopłytkowym, w żadnym przypadku nie zadziała on tak efektywnie, jak standardowa terapia przeprowadzona przez lekarza.

- Komórki macierzyste zawarte w kremach nie działają w ogóle, bo nie mają jak działać. Po pierwsze są one martwe (żywa komórka musi mieć odpowiednie warunki do przetrwania poza organizmem), poza tym w kosmetykach są najczęściej komórki pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Dodatkową kwestią jest również, to że nawet jeśli komórki macierzyste w kremach miałyby szansę przetrwania, to i tak same nie są w stanie przejść przez barierę, jaką jest skóra do wnętrza tkanki. Musiałyby być wstrzyknięte. A więc podobnie jak z osoczem bogatopłytkowym, wsmarowywanie takiego preparatu nic by nie dało – przekonuje dr Marek Wasiluk.

 

Terapia osoczem bogatopłytkowym

W medycynie estetycznej komórki macierzyste stosuje się w terapii osoczem bogatopłytkowym. 

Komentarz eksperta

dr Oliwia Janiczek
dr Oliwia Janiczek
Osocze bogatopłytkowe (PRP) to stężony preparat płytkowy w niewielkiej zawartości osocza, zawierający czynniki wzrostu. PRP pobudza fizjologiczny proces gojenia ran i stymuluje regenerację poprzez zawarty w nim koncentrat czynników wzrostu. Stymuluje proliferację fibroblastów, proliferację i różnicowanie komórek macierzystych, neokolagenezę i tworzenie macierzy wewnątrzkomórkowej, proces angiogenezy

Wspomniane czynniki wzrostu uzyskuje się bezpośrednio z krwi pacjenta. Krew pobiera się laboratoryjnie, a następnie w wirówce oddziela z niej płytki krwi. Czynniki aktywne są później odpowiednio mocno skumulowane w koncentracie bogatopłytkowym. Ostatnim etapem procesu jest już iniekcja. Za najprostszą i najbardziej skuteczną metodę uchodzi mezoterapia igłowa.

Zabiegi z wykorzystaniem komórek macierzystych pacjenta służą pobudzeniu w skórze mechanizmów odmłodzenia i regeneracji. - Osocze zawiera czynniki wzrostu, które stymulują powstawanie nowych włókien podporowych skóry (kolagenu i elastyny), wzmacniają tworzenie nowych naczyń krwionośnych w skórze, a także przyspieszają w naskórku produkcję nowych komórek (pogrubienie żywej warstwy naskórka) – wyjaśnia dr Iwona Gnach-Olejniczak.

W efekcie działania zabiegu z osoczem bogatopłytkowym skóra odzyskuje elastyczność, gęstość i napięcie. Ponadto staje się ona również lepiej ukrwiona i odżywiona. Błędem byłoby jednak traktować taką procedurę jako zamiennik wypełniacza z kwasem hialuronowym. Osocze PRP (Platelet Rich Plasma) nie wypełnia bowiem zmarszczek, lecz stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu.

 

Walka o młodość i nie tylko

Warto dodać, że działanie osocza bogatopłytkowego nie sprowadza się wyłącznie do właściwości ujędrniających. Dzięki zabiegom na bazie komórek macierzystych można walczyć także z przebarwieniami, bliznami, nadmiernym wypadaniem włosów. Wśród ich zastosowań można wymienić nawet powiększanie biustu i modelowanie kształtu twarzy. Podanie preparatu z osoczem bogatopłytkowym może być jedynie częścią całej terapii prowadzonej w gabinecie medycyny estetycznej.

Komentarz eksperta

dr Iwona Gnach-Olejniczak
dr Iwona Gnach-Olejniczak
Łączymy go z zabiegami laserowymi, w tym laserowym resurfacingiem. Osocze bogatopłytkowe jest także niezastąpione w terapiach wzmacniających włosy oraz w leczeniu łysienia, gdzie kojarzymy je z karboksyterapią, poprawiającą ukrwienie i odżywienie cebulek włosowych. PRP zastosowane w terapii blizn oraz rozstępów intensyfikuje przebudowę skóry, osiąganą za sprawą zabiegów laserowych. W postaci maski osocze sprawdza się także jako zabieg przyspieszający gojenie np. po laserze ablacyjnym czy intensywnych peelingach


Szerokie zastosowanie osocza PRP potwierdza także dr Oliwia Janiczek. - Preparat jest wykorzystywany w medycynie sportowej, ortopedii, chirurgii plastycznej i twarzowo-szczękowej oraz w leczeniu ran przewlekłych – zaznacza. Efekt działania komórek macierzystych nie jest jednak natychmiastowy. Jak tłumaczy Iwona Gnach-Olejniczak, czynniki wzrostu uwalniają się ok. godziny po zabiegu. Proces syntezy i wydzielania dodatkowych czynników wzrostu w skórze trwa zaś przez siedem dni. Z tego powodu zabiegi z osoczem wykonuje się w seriach po cztery do pięciu powtórzeń, najczęściej w odstępie dwóch do czterech tygodni.

Czy komórki macierzyste można zatem traktować jako remedium na problemy ze starzeniem się skóry? Niektórzy specjaliści mają przed zabiegami z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego opory. - Samo podanie komórki nie znaczy, że zadziała, ponieważ może ona zamienić się w inną komórkę, ale nie musi (może z niej nic nie powstać lub powstać inna komórka niż chcielibyśmy), a nawet jeśli się zamieni, czyli, że powstanie z niej fibroblast, to niekoniecznie musi on produkować kolagen. Samo podanie komórki macierzystej nie przesądza więc o efekcie zabiegu – mówi dr Marek Wasiluk.

Zdaniem dr. Marka Wasiluka zastosowanie osocza bogatopłytkowego może przynieść bardzo dobre efekty rewitalizacji skóry, ale jest to przede wszystkim idealnym zabieg profilaktyczny, opóźniający procesy starzenia wśród osób ok. 30-35 roku życia. W pozostałych przypadkach same komórki macierzyste nie wystarczą. - U osób starszych, po 50 roku życia i u osób z poważnymi problemami takimi jak np. blizny, które wymagają silnych zabiegów regenerujących, osocze powoduje, że zabiegi będą dawały lepsze efekty i dodatkowo pobudza po nich skórę do regeneracji, a więc szybciej dochodzi ona do siebie i występuje mniejsze ryzyko powikłań – wyjaśnia.