Peeling o właściwościach botoksu to idealne rozwiązanie dla kobiet, które jak ognia boją się igieł, a które chciałyby zadbać o napięcie skóry i pozbyć się zmarszczek mimicznych. Ponieważ zaliczam się do tego grona, z wielką chęcią i ciekawością wypróbowałam na sobie ów zabieg w Centrum WellDerm Wrocław.
Przełomowym składnikiem peptydowego peelingu biomimetycznego jest Argirelina®, neuropeptyd w najwyższym efektywnym stężeniu, nazwany kosmetologicznym botoksem. Działa ona podobnie jak preparat używany do iniekcji, wygładza zmarszczki mimiczne wywołane nadmierną pracą mięśni. Jak się dowiedziałam, niezależne badania in vitro wykazały zmniejszenie głębokości zmarszczek średnio o 30 proc. Wkrótce miałam się przekonać o jego skuteczności.
Kosmetolog Kamila Hulisz - bardzo komunikatywna i sympatyczna specjalistka o ogromnej wiedzy na temat wykonywanych w Centrum zabiegów, przeprowadziła ze mną wywiad eliminujący przeciwwskazania do peelingu (należą do nich m.in. świeża opalenizna, ciąża i karmienie piersią, alergie skórne, opryszczka, liczne znamiona melanocytowe).
Przebieg zabiegu
Podobnie jak w przypadku większości zabiegów na twarz, w dniu wizyty u Pani Kamili, miałam zrezygnować z basenu i sauny. Zabieg trwał około 60 minut.
Krokiem pierwszym było oczyszczenie twarzy za pomocą emulsji na bazie kwasów glikolowego i mlekowego oraz peptydów biomimetycznych. Substancje te działają również złuszczająco i mają przygotować skórę na kolejne etapy peelingu.
Krokiem drugim było przemycie mojej twarzy specjalnym płynem, dzięki któremu wszystkie substancje aktywne natychmiast się wchłoną. Pani Kamila tłumaczyła mi, co zawierają konkretne preparaty - w przypadku “toniku” - były to kwasy glikolowy i salicylowy oraz 8 ekstraktów roślinnych o działaniu przeciwzapalnym.
Zasadniczym krokiem trzecim był peeling chemiczno-rozkurczający na bazie wspomnianej wcześniej argireliny. Ta część trwa 10 minut. W jej trakcie zmarszczki mimiczne rozluźniają się, a substancje aktywne stymulują skórę do produkcji kolagenu, czyli siatki podtrzymującej skórę.
Na koniec, aby skóra powróciła do równowagi (czyli optymalnego pH), zaaplikowano mi na twarz serum z kwasami azelainowym i kojowym oraz z komórkami macierzystymi z białej lilii. Działanie tego serum jest - jak wyjaśniła mi Pani Kamila, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne oraz zapobiega przebarwieniom.
Efekt i wrażenie po zabiegu
Bezpośrednio po zabiegu skóra na mojej twarzy była lekko zaczerwieniona i błyszcząca, zwłaszcza na czole i w okolicy nosa. Odczuwałam wyraźnie napięcie, ale bez przykrego uczucia ściągnięcia.
Od razu po zabiegu mogłam wyjść na ulicę. W razie potrzeby mogłam nałożyć tego dnia makijaż. Lekkie zaczerwienienie i błyszczenie twarzy utrzymywało się przez kilka godzin, jednak wyglądało na tyle estetycznie, że spokojnie mogłam chodzić bez nakładania podkładu czy pudru.
Nie ulega wątpliwości, że najlepsze efekty uzyskałabym po serii zabiegów. Pani Kamila określiła, że dla mojej cery optymalna byłaby seria 6 zabiegów, powtarzanych co 7 dni.
Efektów, jakie można uzyskać, nie można też mylić z ostrzykiwaniem toksyną botulinową, ponieważ w przypadku tego zabiegu można uzyskać zmniejszenie zmarszczek mimicznych o jakieś 30 proc., za to w bardzo naturalny i przyjemny sposób.
Po kilku dniach nadal miałam uczucie dobrze napiętej skóry. Zmarszczki mimiczne nie zniknęły, jednak skóra pozostała wyraźnie nawilżona i wygładzona, zmniejszyły się też pory. Co warte podkreślenia, jest to zabieg całoroczny, spokojnie mogłam się na niego zdecydować w sierpniu, a wiemy, że peelingi latem są niewskazane.
Ciekawostka: Zabieg ma również chronić skórę przed powstawaniem przebarwień, a o przebarwieniach i innych zabiegach, które poleca dr Joanna Suseł z WeelDerm, już wkrótce będziecie mogli przeczytać na naszym portalu.
Koszt 1 zabiegu – 350 zł
Komentarz eksperta
Kamila Hulisz