"Estetyka to proces, a nie wynik jednorazowego działania." - mówi w rozmowie z nami dr Paweł Kubik - założyciel i Prezes Centrum Medycznego Dr Kubik w Gdyni, a przede wszystkim ceniony i znany lekarz medycyny estetycznej.
Estera Gabczenko: Ukończył Pan prestiżowe Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jest Pan lekarzem medycyny estetycznej certyfikowanym przez Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging oraz American Academy of Aesthetic Medicine. Jak sam Pan mówi, Piękno jest Pana pasją. Skąd wybór takiej drogi życiowej?
Dr Paweł Kubik: Wybór mojej drogi zawodowej kształtował się od wczesnej młodości. W trakcie studiów medycznych dojrzało we mnie przekonanie, że chirurgia plastyczna to moje powołanie. Wraz z rozwojem kariery lekarza oraz rozwoju skutecznych technik małoinwazyjnych uznałem, że chirurgia niesie dla mnie zbyt wiele ograniczeń. Postanowiłem poświęcić swoje zaangażowanie dla najnowocześniejszych technik zabiegowych łączących skuteczność i bezpieczeństwo z minimalnym czasem rekonwalescencji. To stało się moją pasją.
Czy po drodze spotkał Pan autorytet czy kolegów po fachu, którzy utwierdzili Pana w słuszności wyboru ścieżki medycyny estetycznej?
Z pewnością do grona inspirujących mnie osób, z którymi zresztą współpracuję zawodowo, należy dr Andrzej Ignaciuk - Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, który z wielkim oddaniem od ponad dwudziestu lat poświęca się rozwojowi tych dziedzin w Polsce. Nie mogę nie wspomnieć o dr Krzysztofie Mirackim i dr Piotrze Zawodnym, których pasja i nieustająca chęć rozwoju swoich klinik jest wręcz zaraźliwa. Cieszę się, że mogę z takimi osobami w przyjacielskich relacjach rozwijać nasze umiejętności i dzielić się doświadczeniami.
Dzisiaj jest Pan właścicielem prestiżowego Centrum Medycznego Dr Kubik. Niedawno otworzył Pan firmę Brain Plus. Jak łączy Pan obowiązki lekarza oraz przedsiębiorcy?
Nie jest to łatwe zadanie. Na szczęście mogę liczyć na solidny zespół, który zajmuje się kwestiami zarządzania przedsiębiorstwem. Szeroki zespół asystentów pomaga mi w pracy klinicznej oraz poszerzaniu i dostarczaniu wiedzy zespołowi. Zdecydowanie w pierwszej kolejności jestem lekarzem, zaś w drugiej Prezesem i właścicielem kliniki.
Osiągnął Pan sukces w dość młodym wieku i z pewnością sam służy jako inspiracja dla młodszych kolegów po fachu. Co by Pan doradził lekarzom, którzy stawiają pierwsze kroki w dziedzinie medycyny estetycznej?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że nie istnieje droga na skróty. Każdy duży sukces jest wynikiem codziennej, rzetelnej pracy. A wysiłek pozwala znosić pasja. Bez pasji do zawodu nic się nie uda.
Czy Centrum Medyczne Dr Kubik powstanie w innych miastach polskich poza Gdynią?
Zdecydowanie mam plan rozszerzenia działalności, zarówno jeśli chodzi o część estetyczną, jak i neurofizjologiczną, czyli projekt Brain Plus. Rozwinąć też chcemy medycynę przeciwstarzeniową - “anti-aging”. W tym celu wciąż poszerzamy zespół, między innymi o specjalistów d.s. procedur, aby każdy zabieg i czynność diagnostyczna były wykonywane na najwyższym światowym poziomie.
Czy pomiędzy przyjmowaniem pacjentów i prowadzeniem kliniki znajduje Pan czas na rozwijanie innych pasji życiowych?
Większość wolnego czasu poświęcam mojej wspaniałej rodzinie: żonie oraz dwóm małym synom. Wyznaję zasadę, że pracować trzeba mądrze, tak aby nie dopuścić do całkowitej eksploatacji organizmu. Staram się nie pracować więcej niż 35 godzin tygodniowo i jest to dla mnie czas maksymalnej efektywności i skupienia na Pacjentach. Do tego dochodzą oczywiście liczne wyjazdy zawodowe, które należy uwzględnić w grafiku.
Gdzie można spotkać dr Kubika poza kliniką?
Najczęściej można mnie spotkać na bulwarze w Gdyni lub w gdyńskich lasach - na spacerze czy rowerze z dziećmi. Staram się aktywnie spędzać czas.
Czy w Pana przypadku sprawdza się powiedzenie: “szewc bez butów chodzi”? Ciekawi mnie, czy korzysta Pan z zabiegów medycyny estetycznej, które oferuje Pan w swojej klinice?
Z ostatniego zabiegu korzystałem dwa dni temu. Osobiście stosuję proponowane przeze mnie rozwiązania z kilku powodów. Po pierwsze - estetyka zawsze była ważna dla ludzi i nie jest to bynajmniej wymysł XXI wieku. Piękny wygląd zawsze należał do jednych z priorytetów ludzkości. Po drugie, uważam, że mężczyzna powinien być zadbany, wyglądać adekwatnie do wieku oraz wykonywanego zawodu. Po trzecie, jest to forma testu i sprawdzianu konkretnego zabiegu, zanim zastosuję go na pacjencie.
Co oznacza w Pana opinii zadbany mężczyzna?
Zadbany mężczyzna przede wszystkim wygląda zdrowo. Nie zaniedbuje swojej aktywności, nie dopuszcza do otyłości, stara się nie dopuścić do rozwoju groźnych chorób i dolegliwości. Po drugie, taki mężczyzna potrafi dobrać strój do odpowiedniej okazji, czyli dba o swój wizerunek. Mam wrażenie, że męski wizerunek w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat w naszej części świata, czyli w Europie Środkowo-Wschodniej, bardzo podupadł, jeśli nie został prawie zupełnie zniszczony. W porównaniu do mężczyzn z Europy Zachodniej, my - Polacy - niestety nadal prezentujemy się znacznie gorzej. Mamy jeszcze spory dystans do nadrobienia.
Czy nie mylę się, sądząc, że zabiegi estetyczne wśród mężczyzn w Polsce są nadal tematem tabu?
Ogólnie mężczyźni coraz częściej proszą o interwencję chirurga plastycznego, a pacjentów płci męskiej w mojej klinice zdecydowanie przybywa. Mniej więcej 7-8 proc. pacjentów to mężczyźni. To nadal mniejszość, ale rosnąca.
O dobry wygląd systematycznie zaczynają dbać mężczyźni, u których wykonywany zawód łączy się z wizerunkiem. Należą do nich przede wszystkim prawnicy, managerowie, prezesi firm oraz mundurowi: marynarze czy policjanci. Potwierdza to mój krawiec, który najczęściej obsługuje panów tych właśnie profesji.
Czy mężczyźni wstydzą się przebytej operacji czy zabiegu? Proszą Pana o dyskrecję?
Co ciekawe, zdarza się to o wiele rzadziej niż w przypadku kobiet. Często spotykam moich męskich pacjentów następnego dnia po zabiegu na spacerze czy zakupach. Nie mają oporów, by pokazać się światu ze śladami na twarzy. Większym wstydem jest dla nich zaniedbany wygląd. A przecież często nie chodzi tylko o zlikwidowanie defektu estetycznego, ale o zdrowie.
Zdarza się nawet, że panowie wdają się w pogawędkę z pacjentkami kliniki w poczekalni i potem w gabinecie pytają mnie - “czy dla mnie nadaje się zabieg, który miała ta pani?”. Wymieniają informacje, przyprowadzają ze sobą partnerki, czytają o nowych metodach w internecie.
Z jakich zabiegów najczęściej korzysta męska część Pana pacjentów? Czy tak jak w przypadku kobiet, są to botoks, kwas hialuronowy czy mezoterapia?
Męska skóra ma inną budowę i potrzeby niż kobieca. Dzięki postępowi technicznemu, skupiamy się na zabiegach rewitalizujących, które wykorzystują biologiczne zdolności tkanek do odnowy. Z tego też względu botoks i wypełniacze stanowią niewielki, bo 15 proc. odsetek zabiegów, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn.
Najczęściej wykorzystujemy techniki fizyczne. W grę wchodzą konkretne urządzenia, na przykład emitujące ultradźwięki, łączące użycie fal radiowych z polem magnetycznym, lasery i inne. Najlepszy efekt uzyskuje się, łącząc różne terapie. Wygląd jest młodszy, ale nie rzuca się w oczy, daje naturalny efekt.
Czy zdarzają się Panu pacjenci z wygórowanymi oczekiwaniami, którzy pragną uzyskać efekt, jaki widzą na okładkach kolorowych magazynów?
Na szczęście coraz bardziej uodparniamy się na efekt retuszowanych zdjęć i nierealistycznych kanonów piękna. Estetyka to proces, a nie wynik jednorazowego działania. Każdy pacjent to inne uwarunkowania biologiczne oraz możliwości finansowe, zatem różne są też formy dobieranej terapii. Jeszcze 5-6 lat temu notorycznie zdarzało mi się odsyłać pacjentów, którzy przychodzili do mnie z gotowym pomysłem konkretnego zabiegu, który kompletnie się dla nich nie nadawał.
W Centrum Medycznym Dr Kubik wiele jest technicznych nowinek.
Lubię nowe technologie i często inwestuję w specjalistyczne urządzenia. Jestem dumny, że nasza klinika zalicza się do kilku najlepiej wyposażonych w Polsce. Jednak od pojawienia się danego urządzenia na rynku do jego zastosowania w klinice, mija wiele czasu. Potrzebne są testy, dopracowanie procedur jego zastosowania, opinie dotyczące efektywności. Zakup sprzętu to tylko wstęp - potrzeba ogromu pracy i doświadczenia, żeby użyć go w maksymalnie efektywny i bezpieczny sposób, opracować odpowiednie standardy oraz procedury łączenia technik. Sprzęt to tylko narzędzie - każdy może kupić dłuto, ale aby stać się rzeźbiarzem potrzeba dużo więcej.
Wreszcie, gdy dana technologia sprosta naszym oczekiwaniom, należy wyszkolić personel. Wszyscy wciąż się uczymy nowych rzeczy.
No właśnie. Nadal zdarzają się pacjenci skarżący się na powikłania lub źle dobrany zabieg upiększający - ofiary tzw. specjalistów z niedoborem wiedzy.
Komfort i bezpieczeństwo pacjenta jest naszym priorytetem. Wybierając daną klinikę medycyny estetycznej, należy sprawdzić kwalifikacje personelu. Niedopuszczalne jest na przykład, żeby kosmetolog wykonywał zabiegi inwazyjne. Każde podanie leku może się skończyć reakcją uczuleniową, zatem może je aplikować jedynie lekarz. Tylko lekarz posiada odpowiednie kwalifikacje i środki, aby działać w stanach nagłych.
Do tego dochodzą kwestie prawne. Każdy wypełniacz jest wyrobem medycznym, którego może używać wyłącznie lekarz. Wystarczy zapoznać się z ulotką tego typu produktów, na których pierwszą informacją jest: “produkt podaje lekarz”. Nie wspominając już o toksynie botulinowej, która jest lekiem dostępnym tylko na receptę. W przypadku reakcji uczuleniowej, nie możemy liczyć jedynie na prędkie przybycia pogotowia. Osoba przeprowadzająca zabieg powinna być naszym opiekunem.
A żeby roztoczyć odpowiednią opiekę nad pacjentem, niezbędne są dobre warunki sanitarne. W przypadku zabiegu, w którym występuje jakiegokolwiek przerwanie ciągłości skóry, niezbędny jest gabinet zabiegowy - sterylny, regularnie sprawdzany przez SANEPID, z ustalonymi procedurami bezpieczeństwa.
Czyli komfort i bezpieczeństwo przede wszystkim.
Dokładnie tak.
Dziękuję za rozmowę.