Jakiś czas temu najzdrowszym, a przynajmniej najpopularniejszym z zielonych produktów typu superfoods okrzyknięto jarmuż. Jego pozycja wydaje się niezagrożona, ale tego roku z pewnością ma poważnego konkurenta. Na popularności zyskuje bowiem moringa olejodajna.


Zawiera siedem razy więcej witaminy C niż pomarańcze, cztery razy więcej witaminy A niż marchew, 25 razy więcej żelaza niż szpinak, a do tego dwa razy tyle białka co soja. Oto roślina okrzyknięta superfood 2017 roku. Moringa olejodajna jest prawdziwą bombą witaminową, dostarczającą nam też takich składników, jak wapń, potas czy aminokwasy. Liście i nasiona moringi są też bogate w przeciwutleniacze, które pomagają zwalczać wolne rodniki, a tym samym redukować stan zapalny i spowalniać proces starzenia.

Badania wykazały, że moringa przeciwdziała oznakom starzenia także poprzez przywracanie równowagi hormonalnej organizmu. Jakby tego było mało, dowiodły one również, że w morindze obecne są też izotiocyjaniany, które wspomagają kontrolę poziomu cukru we krwi i zapobiegają cukrzycy. Roślina ta zawiera również kwasy tłuszczowe omega 3, 6 i 9, co czyni ją pożyteczną nie tylko w dbaniu o zdrowie, ale także w pielęgnacji skóry i włosów (w tym celu wykorzystuje się olej moringa).

Liście moringi mają smak rzeżuchy i śmiało można je przygotowywać jak szpinak. W kuchni stosuje się też ich sproszkowaną formę, która nadaje się do sałatek, jogurtów i koktajli. Liście pozwalają zaparzyć także niezwykle zdrową herbatę. Moringę należy jednak stosować z umiarem (najlepiej do 6 g dziennie), ponieważ w dużych ilościach wykazuje ona działanie przeczyszczające.

Moringa olejodajna jest rośliną pochodzącą z Azji, dlatego w krajach Europy dostępna jest głównie w postaci suplementów lub zmielonego proszku o lekko orzechowym zapachu i ziemistym smaku. Zieloną barwą przypomina on spirulinę lub matchę, dlatego pierwsze co przychodzi na myśl, to traktowanie moringi jako najbardziej odżywczego składnika koktajli.