W gabinetach stomatologicznych do dziś często można usłyszeć zdanie typu: moja mama szybko straciła wszystkie zęby, więc pewnie i ja niebawem stracę swoje. Nie ma więc większego sensu przesadnie o nie dbać. Mówiąc wprost, spora część pacjentów do dziś uważa, że kondycja ich zębów, czy ogólnie – całej jamy ustnej – jest w głównej mierze uwarunkowana genetycznie.
Tymczasem, jak przekonuje lek. dent. Agnieszka Szulik z katowickiego Centrum Medycznego Tysiąclecie, jest to podejście błędne. Choć genetyczne predyspozycje mają pewien wpływ na kondycję zębów i przyzębia pacjentów, to w dzisiejszych czasach jest on już zdecydowanie mniejszy niż kiedyś.
To zaledwie jeden z czynników
W jak dużym stopniu predyspozycje genetyczne każdego z nas mają wpływ na utrzymanie zębów w dobrej kondycji? Co w sytuacji, gdy wręcz obsesyjnie o nie dbamy, a ich stan i tak pozostawia wiele do życzenia? – W społeczeństwie panuje przekonanie, że paradontoza jest chorobą dziedziczną, uwarunkowaną genetycznie – mówi lek. Agnieszka Szulik. – To jednak duże uproszczenie. Obecnie uwarunkowania genetyczne są zaledwie jednym z kilku czynników wpływających na występowanie chorób przyzębia – przyznaje specjalistka Centrum Medycznego Tysiąclecie.
Oprócz genetyki wpływ na kondycję zębów i przyzębia ma przede wszystkim ogólny stan pacjenta. Występowaniu chorób przyzębia i ich cięższemu przebiegowi sprzyjają choroby ogólnoustrojowe, jak choćby cukrzyca czy zaburzenia hormonalne. Nie bez znaczenia mogą być też niektóre przyjmowane leki i sposób odżywiania się (chodzi tutaj zwłaszcza o niedobory witamin). Ważną rolę odgrywa również wiek pacjenta – im człowiek jest starszy, tym częściej problemy mogą się pojawiać. Niezwykle destrukcyjnym czynnikiem jest oczywiście palenie papierosów – reakcja na leczenie u palaczy jest zawsze gorsza, a nawroty problemów w ich przypadkach są częstsze.
Przyzębie
Osoby z predyspozycjami do rozwoju zapalenia przyzębia posiadają geny wpływające na to, że ich układ odpornościowy reaguje na obecność potencjalnie szkodliwych bakterii bardziej gwałtownie, a niepożądana reakcja przebiega szybciej. Cały czas należy jednak pamiętać, że jest to zaledwie jeden z kilku czynników, o których była mowa wcześniej, mogących wpływać na kondycję tego zespołu tkanek.
Warto również wiedzieć, że jeśli pacjent zauważa u siebie objawy choroby przyzębia – oczywiście po wykluczeniu przyczyn prozaicznych, jak np. brak dbałości o higienę – jeszcze przed ukończeniem 35. roku życia, to może to być wskazówką, że przyczyną takiego stanu rzeczy są właśnie uwarunkowania genetycznie. – Taka dolegliwość w młodym wieku również wcale nie przesądza o tym, że w najbliższej przyszłości pacjent straci wszystkie zęby. Warto podchodzić do tego tematu na spokojnie – mówi stomatolog.
Wpływ genów na dobrą lub złą kondycję przyzębia jest ciężki do jednoznacznego określenia. Z całą pewnością można jednak stwierdzić, że nawet w przypadku wysokiej podatności genetycznej prawdopodobieństwo wystąpienia zapalenia przyzębia nigdy nie jest przesądzone. Spośród wszystkich możliwych przyczyn problemu najważniejsze pozostają bowiem nawyki higienizacyjne pacjenta.
A co z zębami?
Dość trudno wyrokować również, jeśli chodzi o wpływ genów na zdrowie i kondycję zębów. To, że pokolenie wstecz miało więcej problemów z zębami niż dziś ich dzieci, bardzo często wynika z faktu, że dawne standardy opieki stomatologicznej znacznie różniły się od obecnych.
To, co rzeczywiście może być dziedziczone, to liczba zębów, ich kształt, rozmiar i stan szkliwa – jego porowatość czy to, że u niektórych jest ono gładkie, a u innych mniej lub jest zmineralizowane. Przy prawidłowej higienie jamy ustnej i regularnych kontrolach stomatologicznych nie ma to jednak aż tak dużego znaczenia.
Dziedziczne bywają również wady ortodontyczne. – Jeżeli przykładowo wada, taka jak stłoczenie zębów, nie była nigdy leczona, to wiadomo, że dziecko, które nie ma przecież jeszcze wprawy w dbaniu o higienę jak dorosły, będzie miało większe trudności z jej utrzymaniem ze względu na owe stłoczenia. Młodzi pacjenci mają więc więcej ubytków, przez co więcej, w ich przypadku trzeba zakładać wypełnień – tłumaczy lek. dent. Agnieszka Szulik.
Rzadkimi, jednak nadal możliwymi do odziedziczenia wadami, jest też nieprawidłowa budowa szkliwa lub zębiny. To genetycznie uwarunkowane nieprawidłowości, jednak dotyczą one niewielu pacjentów trafiających do dentysty.
Bezpośrednie zależności
Istnieje zależność pomiędzy chorobami przyzębia a innymi dolegliwościami przewlekłymi, jak np. choroba miażdżycowa, która wiąże się z genetycznie uwarunkowaną silną odpowiedzią na te bakterie. U pacjenta z genetyczną historią rodzinną chorób sercowo-naczyniowych większe jest ryzyko rozwoju chorób przyzębia, bowiem choroby ogólnoustrojowe bywają powiązane ze zdrowiem całej jamy ustnej. Na podobnej zasadzie działa to również w odwrotnym kierunku: zignorowane problemy zębowe czy przyzębia mogą powodować poważne problemy ogólnoustrojowe, z chorobami serca czy cukrzycą na czele.
Warto raz jeszcze podkreślić, że to, co chroni nas w największym stopniu, a na co mamy największy wpływ, to prawidłowe nawyki higienizacyjne i regularne wizyty u stomatologa. Nawet u osób z większymi skłonnościami genetycznymi do występowania tego typu chorób działa to na korzyść. Poza unikaniem palenia jest to tak naprawdę jedyna kwestia, na którą każdy z nas ma realny wpływ.