Rynoplastyka nie schodzi z piedestału najpopularniejszych odmian chirurgii plastycznej. Nic więc dziwnego, że specjaliści starają się o jej rozwój i tworzą innowacyjne oraz jak najmniej inwazyjne metody plastyki nosa. Wiele wskazuje na to, że nadchodzące miesiące miną pod znakiem popularyzacji korekty ultrasonograficznej nosa, tzw. piezoelektrycznej.

 

W ubiegłym roku cała uwaga specjalistów skupiała się na nieinwazyjnych zabiegach estetycznych i wygląda na to, że nie inaczej będzie w roku 2018. Chirurdzy plastyczni zza oceanu przewidują wzrost zainteresowania łagodniejszymi formami korekty nosa. Co właściwie mają na myśli? Tutaj warto wspomnieć właśnie ultrasonograficzną (piezoelektryczną) korektę nosa. Metoda zyskuje na popularności szczególnie w USA. Jak twierdzi nowojorski chirurg plastyczny Randall Feingold, jeden z pierwszych lekarzy używających tej metody, od roku zyskuje ona przychylność tak pacjentów, jak i innych specjalistów.

Zabieg przeprowadza się za pomocą specjalnego urządzenia wykorzystującego drgania piezoelektryczne. Dzięki piezoelektrycznym wibracjom ultradźwiękowym możliwe jest zminimalizowanie utraty tkanki kostnej oraz zniszczeń sąsiadujących z nią tkanek miękkich. Metoda pozwala bowiem na wykonywanie cięć mikrometrycznych, co przekłada się nie tylko na większe bezpieczeństwo zabiegu, ale i na precyzję. Minimalna inwazyjność wiąże się też oczywiście z mniejszą liczbą zasinień i obrzęków po zabiegu, mniejszym bólem pooperacyjnym oraz znacznie krótszym okresem rekonwalescencji.

Wszystko to sprawia, że ultrasonograficzna korekta nosa stanowi łagodniejszą alternatywą tak dla rynoplastyki otwartej, jak i zamkniętej. Ze względu na większą precyzyjność i mniejszą inwazyjność, zaleca się ją przede wszystkim osobom z cieńszymi kośćmi nosa oraz wąskim grzbietem. Niestety, metoda uchodzi za nową nawet w USA, dlatego na jej popularyzację w Polsce trzeba poczekać.

Nad Wisłą piezochirurgię wykorzystuje się głównie w leczeniu ortodontycznym. Zważając na to, że polski rynek medycyny estetycznej rozwija się w zastraszająco szybkim tempie i właściwie nie odstaje od tego za oceanem, niebawem może ona wkroczyć i do gabinetów chirurgów plastycznych oferujących korektę nosa.