O botoksie na twarz powiedziano już chyba wszystko, nieco inaczej wygląda to z botoksem na włosy – zabiegiem regeneracyjnym. Na czym polega i jakie korzyści daje botox na włosy?
Stosowanie drogeryjnych kosmetyków czy ograniczanie się do szamponu to gotowy przepis na zniszczenie włosów. Wystarczy dodać do tego używanie urządzeń do stylizacji i samodzielne nakładanie farby, by wyobrazić sobie, jak łatwo można zrujnować wszystkie starania o piękną fryzurę. Czasem do chodzi do momentu, gdy ścięcie u fryzjera i nałożenie maski przestają wystarczać. Tu pomóc może właśnie botoks na włosy.
Na czym polega botoks na włosy?
Botox na włosy to zabieg regeneracyjny, który pozwala odżywić mocno zniszczone włosy i uporać się choćby z ich nadmiernym elektryzowaniem się. Zasadniczo wykonuje się go w salonie fryzjerskim, ponieważ tylko tu udaje się zadbać o równomierną aplikację preparatów, a przede wszystkim spersonalizować zabieg. Jego zawiłości dokładniej opisuje nam Magdalena Modrzejewska, stylistka fryzur i właścicielka ModrzejewskAcademy w Gdańsku.
- Botox ostatnimi czasy zrobił się regeneracją nr 1 na rynku. Jest to zabieg wzbogacony o nanosfery mikroskopijnych ceramidów, które są wtłaczane w łuskę włosową, aby zapobiec rozdwojonym końcówkom i uporać się z nieodpowiednią pielęgnacją. Niestety niektóre panie używają tylko szamponu do włosów bez masek lub odżywek, co mocno osłabia włos i powoduje, że staje się on elektrostatyczny – mówi nam Magdalena Modrzejewska.
Botoks na włosy ma jak widać niewiele wspólnego z toksyną botulinową znaną nam z medycyny estetycznej. Mimo to jest on zabiegiem profesjonalnym, a na dodatek wykorzystuje się w nim preparaty zawierające np. kolagen i kwas hialuronowy.
Warto pamiętać, że nie ma jednej gotowej receptury, ponieważ procedura wykonywana w salonie fryzjerskim musi być dostosowana do kondycji włosów. - Produkt tworzony jest samodzielnie przez specjalistę, jesteśmy szkoleni w dziedzinie, która określa zniszczenie włosa i na tej podstawie dobieramy zabieg spersonalizowany, nie zaleca się robić go w domu, ponieważ raczej ciężko byłoby również wtłoczyć go samemu do włosa równomiernie – dodaje ekspertka.
Jak wygląda zabieg?
Sam botox na włosy trwa kilkadziesiąt minut i zaczyna się od dokładnego, najczęściej dwukrotnego umycia włosów szamponem. Kolejnym krokiem jest aplikacja specjalnego, spersonalizowanego serum – na pasma nakłada się je specjalną strzykawką.
Następnie, bez spłukiwania serum, aplikowana i pozostawiana na ok. 20 minut jest maska, która domyka łuski włosa. Całość jest dość prosta, ale efektowna. Oczywiście, jeśli później myje się włosy codziennie, a nie co 2-3 dni, rezultaty będą utrzymywać się krócej niż przez kilka miesięcy.
Botox na włosy. Jak długo efekty?
Efekty, jakich można spodziewać się po botoksie na włosy, warte są wydania środków na zabieg wykonany w salonie. Aby zregenerować mocno zniszczone włosy, trzeba jednak wykonać serię. - Rekomenduje się, aby wykonać zabieg 4 razy w odstępie tygodnia. Później dla podtrzymania efektu raz na 1,5- 2 miesięcy – mówi Magdalena Modrzejewska.
W jaki sposób przedłużyć efekty zabiegu w domu?
Tu konieczna jest odpowiednio dobrana pielęgnacja domowa. Jak przyznaje stylistka, zazwyczaj poleca się kosmetyki, które podtrzymują efekt botoksu, jednak jeśli ktoś ma swój ulubiony szampon, nie ma problemu w jego dalszym stosowaniu. - Chyba że jest to produkt z tradycyjnej drogerii, wtedy staramy się, aby klient przeszedł na produkt profesjonalny – zaznacza stylistka. Na pytanie, jak długo utrzymują się efekty zabiegu, nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć.
- Utrzymanie się efektu jest kwestią indywidualną i zależy od wielu czynników, m.in częstotliwości mycia włosów i pielęgnacji domowej. Zabronione jest stosowanie po zabiegu kosmetyków z SLES, SLS, ponieważ są to tanie, agresywne substancje myjące, które otwierają łuskę i wypłukują z włosów to, co udało nam się zaaplikować przy botoxie – mówi Magdalena Modrzejewska. Jeśli więc marzą nam się lśniące i gładkie włosy, które bezproblemowo się układają, nie poprzestawajmy na serii zabiegów botoksu na włosy.
Komentarz eksperta
Magdalena Modrzejewska