O oleju z dzikiej róży mówi się jak o bogatym źródle retinolu. Olej arganowy to z kolei ogrom witaminy E zamknięty w złotym eliksirze. A gdyby tak połączyć właściwości obu z nich? Tak się składa, że ich właściwości, tyle że o jeszcze większej mocy, wykazuje olej cacay.
Chyba nie ma przesady w stwierdzeniu, że kolejne lata przynoszą coraz to nowsze hity w świecie olejów do pielęgnacji skóry. Olej cacay jest z pewnością doskonałym kandydatem do tytułu wielkiego odkrycia minionego roku. Rozpisywały się o nim liczne zagraniczne serwisy urodowe, rozkochały się w nim także blogerki. Cóż, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Olej cacay to południowoamerykański eliksir piękna, który warto przetestować tak szybko, jak tylko się da.
Zawiera o 50 proc. więcej witaminy E i dwa razy więcej witaminy F (tj. kwasu linolowego) niż olej arganowy i trzy razy więcej retinolu niż olej z dzikiej róży. Jest więc niezwykle odżywczy, ale ma też lekką fakturę, dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia tłustości na skórze. Innymi słowy, olej cacay może być właśnie tym, czego skóra potrzebuje zimą.
Eliksir z Amazonii
Olej z oliwy, olej arganowy czy kokosowy – ostatnimi czasy trudno nie zauważyć, że oleje do twarzy przeżywają prawdziwe odrodzenie. Wszyscy jesteśmy spragnieni nowości, dlatego ochoczo sięgamy po coś, co w regionie, z którego pochodzi, stosowane jest od setek lat. Produkt przetestowany, a przy tym dla nas – Europejczyków – dość egzotyczny, po prostu musiał stać się jednym z hitów tego roku. Na przeszkodzie nie stanął nawet charakterystyczny orzechowy zapach, który w kuchni może i sprawdza się doskonale, ale w pielęgnacji jest już czymś zbytecznym.
Olej cacay pochodzi z lasów deszczowych Amazonii. Uzyskuje się go poprzez tłoczenie na zimno nasion orzechów rosnących na drzewach cacay. Zanim stał się znanym na całym świecie olejem pielęgnacyjnym, stosowali go głównie ludzie zamieszkujący tereny naturalnego występowania drzew cacay. W Ameryce Południowej nadal wykorzystuje się przede wszystkim jego właściwości lecznicze, a więc jako środek do leczenia podrażnień skóry i oparzeń. Dzisiaj, choć olej faktycznie łagodzi rany, a nawet błyskawicznie nawilża końcówki włosów i skórki przy paznokciach, traktuje się go przede wszystkim jako efektywny, naturalny kosmetyk przeciwstarzeniowy.
Broń anti-aging
Sklepy oferujące olej cacay nie bez powodu wskazują głównie na jego działanie anti-aging. Wszak retinol redukuje zmarszczki i wyrównuje koloryt skóry, a witamina E ma właściwości antyoksydacyjne – poprawia nie tylko poziom nawilżenia skóry, ale i jej jędrność, elastyczność i gładkość. Swój udział w opóźnianiu procesów starzenia mają także nienasycone kwasy tłuszczowe (głównie kwas linolowy), które powstrzymują wiotczenie skóry i zapobiegają utracie przez nią wody.
Bogactwo składników odżywczych zawartych w tym oleju sprawia, że jest on również świetnym kosmetykiem regenerującym i przeciwzapalnym. Zawarty w wielu kosmetykach retinol przyspiesza gojenie blizn potrądzikowych i redukcję przebarwień, rozjaśnia skórę i wspiera naturalne procesy. regeneracji skóry. Pozostałe składniki, tj. witamina E i kwas linolowy, działają przeciwzapalnie, czyniąc olej cacay idealnym kosmetykiem do cery trądzikowej. Stosowany punktowo przyspiesza znikanie krost i zmniejsza obrzęk, a stosowany na większych powierzchniach łagodzi podrażnienia powstałe np. wskutek nadmiernej ekspozycji na słońce.
Wprawdzie olej cacay poleca się przede wszystkim do pielęgnacji cery dojrzałej, ale nie zaszkodzi on także posiadaczkom skóry suchej, podrażnionej czy bardziej problemowej, np. trądzikowej. Mnogość zastosowań zdecydowanie czyni go jednym z kosmetycznych odkryć ostatnich czasów. Olejem możemy zastąpić krem do twarzy, balsam do ciała czy maskę do włosów. Efekt? Jak podaje Amazon, w ostatnim czasie sprzedaż 30 ml butelek oleju cacay wzrosła aż o dziewięć tysięcy procent.