Katarzyna Redmerska jest dziennikarką medyczną współpracującą z wieloma tytułami m.in. „Praktyka lekarska”, „Medical Tribune”. W zatokapiekna.pl opisuje tematy z dziedziny stomatologii zachowawczej i estetycznej. Jest także pisarką, którą pokochały Czytelniczki za „Sekret sprzed lat”, który był jej debiutem. Powieść nazwano m.in. majstersztykiem literackim. Druga książka „Zacisze” (zatokapiekna.pl objęła nad nią patronat honorowy) ugruntowała pozycję Redmerskiej na rynku literackim; Autorkę określono mianem „pisarki subtelnych romansów”. Czy kolejna książka pt. „Pejzaż we mgle” również się spodoba? Dowiemy się o tym niebawem, najnowszy tytuł ukaże się na rynku jeszcze tego lata.
Estera Gabczenko: Czytelniczki ujęłaś swoją debiutancką powieścią „Sekret sprzed lat”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Axis Mundi. W czym tkwi Twoja tajemnica sukcesu?
Katarzyna Redmerska: Przyznam, że dla mnie to także tajemnica. Myślę, że Czytelniczki pragną książek, które mówią o miłości, ale nie są przesłodzone. Taki jest właśnie „Sekret sprzed lat”. To książka o miłości, nadziei, zazdrości, sekretach - o tym, co nas w życiu spotyka.
Pisanie romansów wiąże się z niebezpieczeństwem zaszufladkowania i przypięcia łatki „pisarki czytadeł” Nie bałaś się tego?
Nie. Przyznam, że nawet o tym nie pomyślałam. Piszę dla przyjemności i by dawać tę przyjemność moim Czytelniczkom. Nie robię tego by dostać Nike czy też Nobla. Po prostu chcę, by kobiety czytając moje książki relaksowały się, mogły na chwilę oderwać się od codzienności. Największym komplementem dla mnie jest, gdy słyszę od Czytelniczek, że moje książki działają odstresowująco, miło spędza się przy ich lekturze czas.
Skąd bierzesz pomysły na fabułę?
Powstaje samoczynnie w mojej głowie. W kształtowaniu mojej wyobraźni dużą zasługę ma moja Mama, która od najmłodszych lat podsuwała mi książki, w ten sposób rozbudzając ją. Ponadto geny - umiejętność obserwacji i tworzenia następnie z tychże obserwacji historii odziedziczyłam po pradziadku Mikołaju, który był świetnym gawędziarzem.
Zostałaś nazwana autorką „subtelnych romansów”. Skąd takie określenie?
W moich książkach nie znajdzie się opisów rodem z „50 twarzy Greya”. Ja pozostawiam niedomówienie i pole do popisu wyobraźni.
To trochę ryzykowne, nie uważasz? Zwłaszcza w obecnej dobie, gdy wszystko kręci się wokół cielesności.
- Ależ skąd! To o wiele bardziej intrygujące niż wyłuszczenie wszystkiego. Niedosyt pobudza, a wyobraźnia potrafi tworzyć naprawdę pikantne obrazy (śmiech).
Zgadzasz się z opinią, że romanse to literatura lekka?
Nie. Romanse traktuje się po macoszemu, wrzucając je do jednego worka z harlequinami oraz erotykami. Problem takiego określenia tkwi w nieznajomości tego gatunku literackiego przez osoby, które uzurpują sobie wypowiadanie się na ten temat. Każdy z wymienionych gatunków mówi o miłości, ale przedstawia ją w inny sposób. Przydomek „literatura lekka” w przypadku powieści obyczajowych - romansów, jest dla mnie zepchnięciem książek o miłości na margines pisarski. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Miłość to przecież kwintesencja naszego życia.
Jak ważna jest miłość w Twoim życiu?
Jest bardzo ważna. Kształtuje mnie, dodaje energii, pozwala w pełni żyć.
Twoimi Czytelniczkami są kobiety w różnym wieku. W czym tkwi sekret pisania dla wszystkich?
Każda kobieta bez względu na to ile ma lat, pragnie być kochana. Jak już wspomniałam wcześniej, miłość to kwintesencja życia. W swoich powieściach opisuję historie, które mogą przytrafić się każdej z nas. Każda z Czytelniczek odnajdzie w bohaterce i bohaterach część siebie. To wpływa na to, że czytają mnie kobiety w różnym przedziale wiekowym.
Twoje książki charakteryzuje specyficzny klimat, piękne opisy przyrody i ciekawe pod względem charakteru postaci w tle, które ubarwiają fabułę. Od początku tak właśnie chciałaś, by wyglądały Twoje powieści?
Tak. Na mój pisarski styl wpłynęła znana szkocka pisarka Rosamunde Pilcher. Uwielbiam ją. Idealnie odmalowuje charakter idyllicznej angielskiej wsi i jej mieszkańców. Perfekcyjnie opisuje uczucia i charaktery. Pierwsza książka tej Autorki wpadła mi w ręce, gdy byłam w szkole średniej, nosiła tytuł „Wrzesień”. Przeczytałam ją i byłam oczarowana. Pamiętam, że po lekturze pomyślałam sobie, że szkoda, iż takich książek nie ma zbyt wiele.
I postanowiłaś to zmienić?
Wtedy w ogóle nie myślałam, by zostać pisarką (śmiech). Na pewno Pilcher miała wpływ na mój warsztat pisarski i bardzo się z tego powodu cieszę.
O czym jest najnowsza Twoja powieść „Pejzaż we mgle”?
W książce są opisane dwie historie miłosne - jedna sprzed lat i obecna, które splatają się ze sobą. To opowieść o dwóch rodzinach, które łączy wspólna przeszłość. Los bohaterom zafundował wiele zawirowań. Staną przed trudnymi wyborami, będą zmuszeni zweryfikować poglądy i uprzedzenia. Myślą przewodnią powieści jest ukazanie jak przeszłość kształtuje teraźniejszość, a także przyszłość.
Gdzie toczy się fabuła?
Tym razem zabieram Czytelniczki do wielu miejsc, m.in. Wrocław, wieś Kamieńczyk na Ziemi Kłodzkiej, Prowansja i malowniczy zamek, a także Lubelszczyzna i Roztocze oraz Zwierzyniec.
Brzmi zachęcająco.
Myślę, że Czytelniczki sięgając po moją kolejną książkę, nie zawiodą się i spędzą z nią miłe chwile.
Twoim zdaniem, książkę z gatunku romans można przyrównać do zabiegu kosmetycznego?
Jak najbardziej. Interesująca książka działa relaksująco, a przecież taka jest między innymi rola zabiegów kosmetycznych.
Na koniec nie może zabraknąć pytania, jak dbasz o urodę?
Nie stosuję jakichś wyszukanych zabiegów. Staram się wysypiać, zdrowo jeść i ruszać. Uwielbiam maseczki nawilżające, zwłaszcza te z aloesem. Do ciała używam kosmetyków na bazie oliwy z oliwek.