- O fascynacji recepturami marzyłam od dziecka – opowiada profesor Magdalena Górska-Ponikowska, autorka i właścicielka marki Skin Science. Na łamach Zatoki Piękna dzieli się swoimi doświadczeniami z tworzenia własnych, profesjonalnych kosmetyków.
Redakcja Zatoki Piękna: Pani profesor skąd wzięło się zainteresowanie formułami kosmetyków?
Profesor Magdalena Górska-Ponikowska: O fascynacji recepturami marzyłam od dziecka. W czasach komuny mój tata sprowadzał z zagranicy szampony i mydła w płynie - luksusowe produkty tamtych czasów. Pamiętam, jak razem z siostrami bawiłyśmy się mieszając te cenne substancje, które nazywałyśmy eliksturami. Mama zawsze nas ganiła, że marnujemy te skarby.
To piękna historia. A kiedy i dlaczego powstała pani autorska marka Skin Science?
Marka Skin Science narodziła się kilkadziesiąt lat później, w 2021 roku. W tym okresie moje ŁZS i problemy skórne mocno się nasiliły. Nieustanne uczucie ściągnięcia na twarzy i suchość sprawiały, że byłam sfrustrowana, ale jednocześnie motywowana do poszukiwania rozwiązania kosmetycznego. W rezultacie wyselekcjonowałam optymalne składniki i zaczęłam produkować kremy na własne potrzeby. Po spektakularnym sukcesie w łagodzeniu stanów zapalnych własnej skóry, postanowiłam skomercjalizować odkrycie i założyć markę kosmetyczną.
Jaki składnik okazał się mieć kluczowe znaczenie w tworzeniu kosmetyków Skin Science?
Oleje fermentowane zawsze fascynowały mnie jako składniki, ponieważ posiadają substancje aktywne, które są biodostępne dla skóry. To skuteczne antyoksydanty, które regenerują i działają przeciwzapalnie. Od dziesięcioleci stosowane z powodzeniem w Azji, a Skin Science jest pierwszą polską marką, która je wykorzystuje w produktach pielęgnacyjnych.
Kurkumina miała również zbawienny wpływ na moją skórę, redukując ilość wolnych rodników i skutecznie łagodząc podrażnienia. Kosmetyki z kurkuminą również działają przeciwzapalnie, antybakteryjnie i rozjaśniająco. Dlatego preparaty skutecznie redukują objawy trądziku, stanów zapalnych, egzemy, łuszczycy, a także nadają skórze zdrowy blask.
Jak wygląda praca nad tworzeniem produktów Skin Science?
Od samego początku Skin Science kieruję się zasadą, że praca powinna być albo 100% perfekcyjna, albo w ogóle. Prace nad niektórymi produktami trwają długo, ale produkty muszą być doskonałe. Przykładem jest krem Light Shield SPF 30, nad którym pracowałam przez 3 lata, zanim ujrzał światło dzienne. Z powodu choroby ŁZS wybrałam naturalną ścieżkę, eliminując alergeny i stosując bezpieczne dla alergików zapachy w produktach. Dbam o klientów z historią alergii, wiem, że ze świecą szukać na rynku skutecznych preparatów.
Dlaczego zdecydowała się Pani na naukową nazwę zarówno całej marki, jak i pierwszej linii kosmetyków?
Nazwa pierwszej linii kremów to Molecules i pochodzi od tytułu czasopisma, w którym zadebiutowałam z publikacją naukową. Nazwa marki Skin Science odnosi się do mojego wykształcenia i podstawy utworzenia kosmetyków, o efektach potwierdzonych badaniami naukowymi. Nazwa mojej firmy MGP Cosmetics to po prostu moje inicjały - Magdalena Górska-Ponikowska. W ubiegłym roku do portfolio Skin Science dołączyłam również gamę preparatów trychologicznych - Skin Science Trichologic. Sukces tej linii przekroczył moje najśmielsze oczekiwania, codziennie otrzymuję zdjęcia efektów kuracji, co mnie niesamowicie cieszy i motywuje do kolejnych badań. Przed nami prace nad kolejnymi produktami z tej serii.
Trychologia budzi coraz większe zainteresowanie, czy pani zdaniem specjalizacja trychologiczna ma szansę rozwinąć się również w Polsce?
Widzę olbrzymi potencjał w specjalizacji trychologicznej w kraju i cieszę się, że mogłam się do tego przyczynić poprzez zainicjowanie powstania kierunku podyplomowego - Trychologia Kliniczna na Uniwersytecie Gdańskim, będąc jednocześnie Kierownikiem tego kierunku.
A jak aktualnie ocenia pani pozycję marki Skin Science na polskim rynku?
Z radością przyjmuję fakt, że wielu ludzi postrzega Skin Science jako renomowaną markę kosmetyczną. To oznacza, że zyskała uznanie na rynku i doskonale się rozwija. Mam szczęście, że mój mąż, doświadczony inżynier, pomógł w zorganizowaniu linii produkcyjnej, która mieści się na ul. Kartuskiej w Gdańsku. Współpracujemy zarówno z mniejszymi gabinetami, jak i dużymi klinikami w Polsce oraz Szwecji, gdzie linia Vegeboost zdobyła ogromną popularność.
Praca naukowa i tworzenie kolejnych produktów wymagają sporo pracy... Jak udaje się pani łączyć te obowiązki z życiem prywatnym?
Skin Science to moje drugie dziecko, obok trzyletniego synka. Macierzyństwo nauczyło mnie skutecznego dzielenia uwagi, organizacji pracy i nieodkładania rzeczy na później. Zarówno w domu, jak i na uczelni, planuję czas co do minuty. Dzięki temu znajduję przestrzeń, aby bezpośrednio odpowiadać na pytania klientek na Instagramie i planować kolejne kroki marki. Przyszłość to dla mnie ważne palny rozwoju Skin Science. Intensywnie rozpoczęłam rok od produkcji i wprowadzenia nowego kosmetyku – hipoalergicznego mleczka do demakijażu oczu i twarzy. Przed nami realizacja kilku innych produktów w tym roku, które z pewnością pokochają moje klientki.
Więcej o produktach Skin Science na www.skin-science.pl