Romantyczna kolacja we dwoje to najczęściej wymieniane marzenie zapracowanych partnerów i rodziców, których przed wspólnym relaksem dzieli kąpanie i usypianie dzieci. Ale nawet, gdy czeka nas pierwsza randka przy świecach, szczególnie zastanawiamy się, co powinno znaleźć się na talerzu. A słowo “afrodyzjak” samo nasuwa się na myśl. Coś chrupiącego, coś pikantnego, a na deser koniecznie szampan i truskawki… Pytanie tylko, czy afrodyzjaki, nawet te “seksownie” wyglądające, jak szparagi, naprawdę działają? Niektóre z nich - jak najbardziej.

 

Naturalne środki na potencję i energię seksualną były poszukiwane właściwie od zawsze, jednak wiele z nich swoje rzekome cudowne działanie zawdzięczało dobrej reklamie szeptanej oraz efektowi placebo. Wystarczy wspomnieć popularność sproszkowanego rogu nosorożca w krajach azjatyckich, która przyczyniła się do przetrzebienia zagrożonego gatunku. Dzisiaj wiadomo, że ów zwierzęcy specyfik zawiera niemal wyłącznie keratynę. Ale wciąż znajdują się kochankowie chętni, by wypróbować działanie trującej ryby fugu czy hiszpańskiej muchy (tak, owada - oczywiście w całości), chociaż ich konsumpcja grozi zatruciem.

Afrodyzjaki nazywano kiedyś lubczykami - napojami miłosnymi o magicznym działaniu. Czarownice i znachorki posiadały receptury na rozmaite napitki i mikstury, mające w sposób niezawodny przyciągnąć dziewczynę do chłopaka - lub odwrotnie. W średniowieczu kobiety w celu zdobycia pożądania mężczyzny, nacierały ciało miodem, po czym obsypywały się pszenicą. Następnie zeskrobywały z siebie ziarno, mieliły je na mąkę, a upieczony z niej chleb podawały wybrankowi serca.

 

TO NIE DZIAŁA

Ale wróćmy do współczesności. Zainteresowanie afrodyzjakami - już w znaczeniu produktów o właściwościach pobudzających libido - nie zmalało. Naukowcy wzięli pod lupę najbardziej popularne pobudzającego seksualnie przysmaki. W raporcie opublikowanym w magazynie medycznym Sexual Medicine Reviews (Przegląd Medycyny Seksualnej), opublikowano wnioski. I tak - czekolada, owszem, zwiększa produkcję hormonów szczęścia - serotoniny - ale z potencją nie ma nic wspólnego. Smakosze czekolady niech się jednak nie martwią - truskawki z czekoladą z pewnością nie zaszkodzą w romantycznej kolacji.

Ostrygi - kolejny słynny afrodyzjak - zawiera cynk niezbędny do produkcji testosteronu, jednak ogólnie nie można stwierdzić, by podnosił libido. Podobnie jak warzywa przypominające z kształtu męskie lub żeńskie narządy płciowe, czyli szparagi, marchewka, seler, smardze, karczochy, mają dobroczynny wpływ na organizm dzięki zawartym w nich witaminom i mikroelementom. Jednak funkcji afordyzjaku właściwie nie spełniają.

Według raportu, kochankowie pieniędzy wydawać nie powinni również na preparaty z miłorzębu japońskiego, który bardziej się przyda osobom ze skłonnością do depresji, ani na korzeń maca, nazywany viagrą Inków. Miód - pomimo że podnosi odporność - na libido nie wpływa.

 

TO DZIAŁA

Podobne badania sprawdzające skuteczność popularnych afrodyzjaków przeprowadzili naukowcy kanadyjscy z Uniwersytetu Guelph w Ontario. W artykule opublikowanym w Food Research International wśród zwycięzców znalazł się żeń-szeń koreański. Metaanaliza z badań wykazała, że żeń-szeń podnosi libido zarówno mężczyzn jak i kobiet, pomaga też w zaburzeniach erekcji.

Drugi zwycięzca rankingu skutecznych afrodyzjaków to szafran. Badania kliniczne wykazały, że u mężczyzn może być pomocny w zaburzeniach erekcji, choć lepiej działa viagra, pierwszy lek na impotencję.

Libido pobudzają także inne przyprawy, takie jak goździk, gałka muszkatołowa, cynamon, kurkuma, imbir, pieprz i czosnek, ale słabiej niż z szafran - doszli do wniosku kanadyjscy specjaliści.

Polska uczona dr Halina Galera z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego zgadza się co do wpływu żeń-szenia na seksualną energię. W rozprawie naukowej "Pieprzno i szafranno moja mościa panno, czyli rośliny w służbie miłości", podsumowuje: "Ich jedzenie na pewno lepiej podziała niż futrowanie się kolorowymi pastylkami”.

Produktami, które nie posiadają potwierdzonych naukowo właściwości afrodyzjakalnych, ale nie wywołują niepożądanych w romantyczną noc skutków ubocznych i prawdopodobnie zaostrzają apetyt na seks, są:

  • Arbuz
  • Wanilia
  • Łosoś
  • Orzechy
  • Czerwone wino
  • Owoc granatu
  • Banany
  • Awokado
  • Papryczki chili

Pamiętajmy więc, że romantyczna kolacja we dwoje musi być pełna przypraw i aromatów. No i oczywiście popita herbatką z żeń-szenia.