Spośród wielu pytań i obaw zaprzątających – w większość zupełnie bezpodstawnie i bezproduktywnie – umysły osób, które noszą się z zamiarem wybrania się na swoje pierwsze zajęcia jogi, pytanie „czy joga jest dla mnie?” jest jednym z najbardziej powszechnych.
W gruncie rzeczy można by w niniejszym drugim zdaniu odpowiedzieć na to pytanie twierdząco: „tak, joga jest dla Ciebie!”, wkleić jakąś udaną fotografię autora w jakiejś wykręconej pozie i zamknąć tekst. Ale choć odpowiedź na nasze tytułowe pytanie jest oczywista i dość banalna, po pierwsze – szkoda byłoby nie rozwinąć tematu: samego w sobie znacznie mniej banalnego niż jego podsumowanie. Tym bardziej, że – po drugie – wypada docenić tak wnikliwość Czytelnika, jak i jego, skądinąd uzasadniony, sceptycyzm wobec odpowiedzi tak prostych i zerojedynkowych.
Przyjrzymy się dziś zatem szerokiemu spektrum oddziaływania jogi na organizm ludzki – co najlepiej zrobić w kontekście poszczególnych jego układów, by w kolejnym tekście spróbować wymienić najpopularniejsze wskazania do jej praktykowania i zastanowić nad ewentualnymi do jej uprawiania przeciwwskazaniami.
Wpływ jogi na układy organizmu człowieka
Biorąc pod uwagę kluczową rolę oddechu w jodze, zacznijmy od układu oddechowego. W jego ramach, z zaangażowaniem rozpoczynając praktykę, możemy spodziewać się stopniowego zwiększania świadomości i kontroli nad procesem oddychania. Wynikiem tego będzie zwiększanie się pojemności płuc oraz wypracowywanie efektywniejszego oddechu przydatnego tak w uprawianych sportach (na przykład bieganiu), jak i, po prostu, w życiu codziennym. Dodatkowo, na dalszym etapie, zetkniemy się pewnie z technikami oddechowymi zorientowanymi na oczyszczanie układu oddechowego i regulującymi inne układy.
Najlepszym chyba przykładem takiej międzyukładowej regulacji jest oddziaływanie oddechu na układ nerwowy oraz układ krążenia. Wiążąc pracę z oddechem z pracą z ciałem, na zajęciach jogi uczymy się kontrolować swój aktualny, nazwijmy to, poziom energetyczny funkcjonowania, którego indykatorami są między innymi tętno i ciśnienie krwi. Sprawniej dzięki temu uspokajamy się, zwalniamy obroty, kiedy jesteśmy pod wpływem stresu – sprawniej również jesteśmy w stanie pobudzić się, zaktywizować w ciemny zimowy poranek. Więcej na ten temat przeczytać można w artykule Zapanuj nad oddechem – zapanuj nad stresem. Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało: praktyka jogi uczy również samej, w gruncie rzeczy bardzo złożonej i wcale nie łatwej, umiejętności odpoczywania.
Skoro już doszliśmy do pracy z ciałem: efekty jogi w obrębie układu mięśniowego będą najprawdopodobniej pierwszymi, jakich doświadczymy – i doprawdy nie każą długo na siebie czekać. Już nazajutrz po pierwszej praktyce możemy spodziewać się zakwasów: nieco może bolesnych, ale będących dla nas bardzo istotną diagnostycznie informacją na temat tego, które mięśnie w pierwszej kolejności będą wymagały wzmocnienia. Już po kilku tygodniach przykładania się do praktyki (najlepiej trzy razy w tygodniu, ale lepiej raz czy dwa niż wcale), poczujemy się znacząco silniejsi, gibcy – i zaczniemy zapominać o głupich myślach na swój temat, w rodzaju „joga nie jest dla mnie, bo mam za słabe ramiona” czy „joga nie jest dla mnie, bo jestem nierozciągnięty”.
Z oczywistych względów znacznie wolniej, ale nie mniej skutecznie joga oddziałuje na układ szkieletowy. Po pierwsze zwiększając samą świadomość ciała i tego, w jaki sposób jest zbudowane i jak funkcjonuje w ruchu, po drugie – aplikując mu przetestowane przez dekady (a w pewnym sensie przez tysiąclecia) pozycje i sekwencje pozycji i korygując zagubione gdzieś w siedzącym trybie życia wzorce ruchowe, optymalizujemy swoją sylwetkę – na przykład otwierając zapadniętą klatkę piersiową, przestając się garbić i pozbywając bólów w kręgosłupie.
Zarówno poprzez ogólną poprawę funkcjonowania innych układów, jak i konkretnie: poprzez właściwie dobrane i wykonywane w odpowiedniej kolejności pozycje, możemy poprzez jogę regulować działanie układu pokarmowego. W sukurs przychodzi nam tu cała paleta asan masujących organy wewnętrzne czy stymulujących trawienie, w tym nawet ułatwiające wypróżnianie.
Podobnie dwukanałowy jest wpływ jogi na układy moczowo-płciowy, limfatyczny, odpornościowy oraz hormonalny. Z jednej strony możemy na nie oddziaływać świadomie i bezpośrednio poprzez praktykę pozycji stymulujących określone gruczoły, np. tarczycę, czy też praktykę tak zwanych bandhas – „zamków”, aktywujących np. mięśnie dna miednicy. Z drugiej – wynikająca z praktyki nawet podstawowych pozycji ogólna harmonizacja pracy pozostających ze sobą w relacji układów, pośrednio poprawia funkcjonowanie również tych układów, do których bezpośrednie dotarcie wymaga zaawansowanej wiedzy i długiej praktyki.
Tyle gwoli wstępu. Więcej na ten temat – w formie wskazań i przeciwwskazań – już w następnym artykule!