Praca zdalna, kwarantanny i ogólnokrajowy lockdown spowodowały, że w ostatnich miesiącach dużą część czasu spędzamy w domu. Wiele kobiet podłapało trend no makeup i zrezygnowało z makijażu, który jeszcze przed pandemią wydawał się koniecznością. To pozwoliło im odkryć swoją naturalność, jednak i ją łatwiej wydobyć dzięki odpowiedniej pielęgnacji domowej i profesjonalnym zabiegom na twarz i skórę głowy.
Idea no makeup już przed pandemią zawładnęła serwisami społecznościowymi. Trend wypromowany przez blogerki, aktorki i modelki stał się ostatnio codziennością kobiet na całym świecie, szczególnie tych, które podczas pandemii przerzuciły się na pracę zdalną. Choć brak osobistych kontaktów, wielkich wyjść i związanej z tym rutyny nakładania makijażu może doskwierać, sama moda na powrót do naturalnego wyglądu ma swoje dobre strony. Odkrywanie swojego piękna na nowo spowodowała bowiem też powrót do naturalności w pielęgnacji twarzy i ciała.
- Coraz więcej klientek gabinetów kosmetologicznych ma świadomość, że efekt pięknego wyglądu można uzyskać poprzez systematyczne korzystanie z zabiegów stymulujących naturalne procesy w naszej skórze. Przez ostatnie miesiące odnotowujemy również w naszych gabinetach Yasumi w Sopocie oraz Gdańsku Madisonie bardzo duże zainteresowanie zabiegami manualnymi przede wszystkim pod kątem profilaktyki anti-aging – mówi Iwona Ziemianowicz, właścicielka Instytutów Yasumi Sopot i Yasumi Madison Gdańsk.
No makeup, za to z odpowiednią pielęgnacją
Faktem jest, że choć większość z nas przyzwyczaiła się do swojej twarzy bez makijażu, to jednak staramy się zadbać o jej skórę jak najbardziej. Zainteresowanie z typowych zabiegów ujędrniających czy odmładzających przerzuciło się na zabiegi i rytuały na twarz, które pozwalają wydobyć naturalne piękno. Zacząć, jak przekonują ekspertki z Yasumi, należy tu jednak od domowej pielęgnacji, najlepiej dobranej wcześniej wspólnie z kosmetologiem i łączącej w sobie zalety prawidłowego oczyszczania, peelingów oraz masek.
Skóra bez makijażu odpoczywa, czemu nie da się zaprzeczyć, jednak rezygnacja – nawet tylko chwilowa – z kosmetyków kolorowych nie powinna oznaczać rezygnacji z dbania o skórę twarzy w ogóle. Niech nie zwiedzie nikogo brak wieczornego demakijażu, ponieważ oczyszczanie i tak pozostaje podstawowym punktem rutyny pielęgnacyjnej. Bez niego skóra szybko straci blask, nawet przy stosowaniu kremów czy serum z wyższej półki. Powód? Zanieczyszczona skóra twarzy to nie tylko prosta droga do jej niezdrowego wyglądu, ale i utrudnione wchłanianie składników aktywnych zawartych w później aplikowanych kosmetykach.
- Słowo klucz do sukcesu domowej pielęgnacji to prawidłowe oczyszczanie skóry i 6-etapowy demakijaż z zastosowaniem naturalnych olejów, kosmetyków Yasumi na bazie ekstraktu z ryżu w połączeniu masażem dającym efekt faceliftingu. Oleje działają w sposób delikatny, nie uszkadzając naturalnej bariery fosfolipidowej naszej skóry, a jednocześnie rozpuszczają zgromadzony na powierzchni skóry pot, kurz i sebum. Codzienny masaż twarzy pozwoli na odżywienie skóry i utrzymanie jej świeżego wyglądu – tłumaczy Magda Wronowska, kosmetolog z Yasumi Madison Gdańsk.
Marka Yasumi, która pod wpływem inspiracji pielęgnacją azjatycką koncentruje się na pielęgnacji naturalnej, chętnie wykorzystuje olejek ryżowy, olej ze słodkich migdałów czy olejek Eco z olejami z pestek winogron, kiełków pszenicy, ze słodkich migdałów, nagietka lekarskiego i lnu. Jak podkreśla kosmetolog, oczyszczanie skóry olejami to jednak zaledwie punkt wyjścia, ponieważ pielęgnacja domowa jest kompletna dopiero po włączeniu do niej peelingów, masek i kosmetyków dobranych przez kosmetologa po odpowiedniej analizie skóry.
Masaż Kobido dla gładkiej i jędrnej skóry
W dobie mody na naturalność rekordy popularności biją także masaże, szczególnie masaż Kobido, który jest intensywną terapią przeciwzmarszczkową, prowadzoną na warstwach powięziowych skóry. Masaż podzielony na części suchą i mokrą w pierwszej kolejności rozgrzewa skórę, podbudza tkanki, rozluźnia mięśnie mimiczne i mięśnie szyi. Drugi krok to masaż na naturalnym oleju, który dzięki odpowiednim ruchom ma za zadanie podnieść owal twarzy i przeciwdziałać siłom grawitacji. Na koniec zakładane są tzw. physiotapes.
- Tworzą one „stelaż” dla mięśni, podnoszą temperaturę tkanek. Wytworzone ciepło stymuluje fibroblasty do wytwarzania nowych włókien kolagenowych i elastynowych. Plastry można zdjąć tuż po zabiegu, jednak dla lepszego efektu zabiegowego zaleca się pozostawienie ich do czterech godzin po wykonaniu masażu. W efekcie po serii zabiegów uzyskujemy bardzo widoczny lifting twarzy, spłycenie zmarszczek, drenaż limfatyczny oraz zwiększenie gęstości skóry – tłumaczy Magda Wronowska.
Starojapoński masaż Kobido to wprawdzie najbardziej rozpoznawalny ze wszystkich tego typu zabiegów, ale popularny jest również UME, czyli japoński masaż liftingujący na oleju śliwkowym. - Intensywne ruchy terapeuty powodują poprawę krążenia krwi i limfy oraz rozgrzewają skórę. Zabieg wykonywany jest na oleju śliwkowym bogatym w kwasy omega-3 i omega-6, które odpowiedzialne są nie tylko za utrzymanie odpowiedniego nawilżenia skóry, ale też wspomagają procesy produkcji kolagenu – mówi kosmetolog. Zabieg wspomagany jest światłem LED, który wnika w głąb skóry i również pobudza produkcję białek budulcowych.
Na popularności zyskuje także trychologiczny masaż japoński wspomagający w problemach wypadających, słabych włosów. - Trychologiczny masaż japoński Yasumi kompleksowo obejmuje twarz, uszy, a także stanowiące podporę głowy mięśnie szyi, karku i ramion – to rzadko spotykana, aczkolwiek bardzo pożądana przez klientów kombinacja. Do masażu wprowadzone zostały elementy japońskiej terapii manualnej Shiatsu, polegającej na uciskaniu kciukami punktów akupresurowych. Masaż doskonale sprawdza się u osób zestresowanych borykających się z problemem wypadających włosów – opowiada Iwona Ziemianowicz.
Masaż, który pielęgnuje skórę, relaksuje i jeszcze redukuje problem wypadania włosów – to brzmi jak prosty przepis na uporanie się z problemami skóry głowy. Do wyboru, spośród podobnych rytuałów inspirowanych japońską pielęgnacją twarzy i ciała, jest oczywiście cała gama zabiegów, które mają działanie oczyszczające, odmładzające i regenerujące. Co więcej, są one dostępne dla większości osób, ponieważ w tego typu pielęgnacji występuje znacznie mniej przeciwwskazań w porównaniu z zabiegami aparaturowymi.
Moda na naturalność i... regenerację
Chociaż procesy regeneracyjne zachodzą w naszej skórze codziennie, wraz z upływem czasu stają się one wolniejsze. Aby zwiększyć intensywność naturalnych mechanizmów, warto postawić na silniejsze bodźcie, które już zapewniają urządzenia stosowane w kosmetologii i medycyny estetycznej.
Zabiegi, które wykorzystują zmianę temperatury (ogrzewanie lub chłodzenie tkanek), mikrouszkodzenia skóry lub jej złuszczanie, stymulują proces regeneracyjny na podobnej zasadzie. Poprzez spowodowanie kontrolowanego stanu zapalnego skóry zmusza się fibroblasty do produkcji włókien kolagenu i elastyny, natomiast mikrouszkodzenia skóry i zabiegi złuszczające wyzwalają kaskadę procesów regeneracyjnych.
Skóra bez makijażu lepiej oddycha, ale czy szybciej się regeneruje? W tym lepiej już jej pomóc. Zresztą, trend no makeup, a już zwłaszcza czas, kiedy nie musimy nakładać makijażu do pracy, to doskonały moment na poddanie się zabiegom regeneracyjnym. Wszak po wielu procedurach wskazane jest z niego – przynajmniej tymczasowo – zrezygnować, a sam krótki okres rekonwalescencji łatwiej przejść, pracując zdalnie zamiast na przykład w biurze.
Komentarz eksperta
Iwona Ziemianowicz