Od czego zacząć poszukiwania życiowego szczęścia i wewnętrznej harmonii, dlaczego warto skorzystać z życiowego coachingu, jakie korzyści przynosi japoński masaż shiatsu? Na te oraz inne pytania odpowiedziała w wywiadzie z Zatoką Piękna Marta Czepukojć - socjolożka, bodyworkerka shiatsu oraz coach z 14-letnim doświadczeniem zawodowym.
Małgorzata Trejtowicz: Skończyłaś socjologię, ale pracujesz jako coach i bodyworkerka. Czyli masz solidną podkładkę.
Marta Czepukojć: Ciekawe pytanie. Zawsze interesowały mnie zjawiska społeczne, to, co się dzieje między ludźmi. Czy możemy lepiej się komunikować, być bliżej siebie, a zarazem żyć w swoim pełnym potencjale? Kiedy studiowałam socjologię, nie planowałam, że zostanę coachem, ale najbardziej pociągały mnie interaktywne zajęcia grupowe. Udział w nich pomógł mi zrozumieć procesy międzyludzkie i tą drogą podążyłam. Na drugim roku zaczęłam uczestniczyć w warsztatach z psychologii społecznej nastawionych na podnoszenie jakości relacji interpersonalnych i komunikacji. Z czasem, bo już na piątym roku, wyłoniła się możliwość pracy z grupami szkoleniowymi, a potem z indywidualnymi klientami: specjalistami i osobami z kadry zarządzającej.
Bodyworker to stosunkowo nowe słowo w polskim słowniku. Jak byś je zdefiniowała?
Podążając za tłumaczeniem z języka angielskiego, bodyworker to osoba, która pracuje z ciałem. Moja osobista definicja wykracza poza sferę pracy z ciałem. Jako masażystka shiatsu wpływam dotykiem również na zbalansowanie sfery emocji klienta oraz pomagam wyciszyć umysł. Bodyworker Shiatsu pracuje głównie na poziomie relaksu, ale już terapeutyczna praca z shiatsu zawiera w sobie komponent pracy z umysłem, emocjami oraz duchem. Jest to głębszy wymiar współpracy z klientem. Aktualnie szkolę się w ścieżce pracy jako terapeutka shiatsu. W ramach realizowanych przeze mnie zabiegów, oprócz celu relaksacyjnego, zdarza się, że wyłaniają się aspekty dotyczące zdrowia, życia emocjonalnego i osobistego klienta. Proponowany przeze mnie zabieg, mimo że ma charakter relaksacyjny, w pewnym sensie ma na celu choć trochę wesprzeć klienta w lepszym funkcjonowaniu w różnych obszarach jego życia.
Zdjęcie: Agnieszka Drożdż
Dlaczego zdecydowałaś się akurat na pracę z metodą shiatsu?
Wybór był rezultatem moich życiowych przeżyć. Kiedyś przez parę lat mieszkałam w Krakowie i miałam wtedy gorszy moment - emocjonalnie i zdrowotnie. Z kryzysu pomogła mi wyjść kobieta praktykująca masaż shiatsu - spotykałam się z nią regularnie i osobiście doświadczyłam, jak działa ta formuła, umocniłam się, ugruntowałam wewnętrznie. Zresztą shiatsu to też kontakt fizyczny. Postanowiłam zagłębić się w ten temat także ze względu na to, że lepsze rozumienie siebie w moim ciele zawsze było dla mnie ważne.
Praca nad szczęśliwym życiem zaczyna się od sfery ciała czy sfery psychiki?
Shiatsu jako forma pracy z ciałem opiera się na tradycyjnej medycynie chińskiej (TMC). Liczy się w niej zarówno znajomość anatomii, jak i psychologii. Europejska Szkoła Shiatsu (The European Shiatsu School) z założenia jest pomostem między zachodnim a wschodnim podejściem do zdrowia człowieka. Jako masażystka shiatsu pomagam klientowi zbalansować przepływ energii “chi”, która jest niematerialna, i którą na zachodzie nazywa się po prostu energią życiową, chęcią do życia. I w tym celu pracuję stricte fizycznie, wpływając na przepływ krwi, limfy i wody w organizmie, oddziałując na mięśnie oraz skórę, usuwając różne zatory w ciele. W tym procesie odblokowuję energię, a klient - w sensie dosłownym - wraca do siebie. Zwiększa się jego świadomość, poczucie własnego “ja” w chwili obecnej. Energia życiodajna "chi" przepływa w sposób bardziej zbalansowany, co przekłada się na lepsze samopoczucie, zdrowie i funkcjonowanie w życiu. Tradycyjna medycyna chińska jako system pracy z człowiekiem wyjaśnia m.in., w jaki sposób udrażniać i równoważyć przepływ chi w każdym z nas, w jaki sposób zapobiegać, jak i traktować zjawiska chorobotwórcze. Zatem - odpowiadając na twoje pytanie - nie możemy rozdzielać sfery ciała, emocji, intelektu i sfery ducha.
Wróćmy do twojego drugiego zajęcia. Do zawodu life coacha, czyli de facto "trenera od życia", niektórzy podchodzą z dystansem.
Pojęcie coacha w Polsce na szczęście powoli jest odczarowywane. W uproszczeniu praca z life coachem ma doprowadzić do życia w swoim maksymalnym potencjale - przy wykorzystaniu indywidualnych zdolności, intuicji i realizacji postawionego sobie celu. Oczywiście ile coachów, tyle coachingów, czyli metod pracy z klientem. Opracowana przeze mnie metoda to rezultat 14-letniej pracy zawodowej, wynikowa doświadczeń, edukacji i zgromadzonej wiedzy. Sama też mam swojego osobistego coacha, z którym pracuję aktualnie w ramach kilkumiesięcznego kontraktu zorientowanego na wyznaczone cele. Na pewno współpraca z moją mentorką pomogła mi dojść do punktu, w którym teraz jestem - że zarabiam na tym, co kocham robić, rozwijam swoje możliwości, a przy tym nie cierpi na tym moje życie osobiste.
Na tym polega zadanie coacha?
Dokładnie. Coach ma pomóc żyć szczęśliwie - i zawodowo, i osobiście - żyć w pełnym potencjale, “odzyskać siebie”. Zgłaszają się do niego ludzie żyjący w stresie, ludzie mający problem w jakiejś sferze życia… Łączy ich to, że nie wiedzą, w czym są wyjątkowi, co ma dla nich prawdziwe znaczenie lub - jeśli mają z tym kontakt - nie potrafią lub nie udaje im się przełożyć tego na realne, skuteczne działanie. Drugim kryterium klientów, z którymi mam kontakt, to osoby przeciążone stresem i pragnące zredukować jego poziom, żyjąc w sposób bardziej zbalansowany. Naturalnie dobry coach musi mieć konkretne predyspozycje i wiedzę, akredytację uznawanych w środowisku organizacji. Jeśli ktoś chce poszerzyć swoją wiedzę z tego zakresu, może odwiedzić Laboratorium Innowacji Społecznych w Gdyni, w którym często organizowane są warsztaty z coachingu i tematów pokrewnych. Prowadzę tam m.in. projekt siedmiu warsztatów: "7 Kroków ku Sobie©" w okresie maj - listopad 2018 r.
Wspomniałaś o autorskiej metodzie, którą stosujesz jako coach. Opowiesz o niej coś więcej?
Opracowana przeze mnie metoda to model pracy z drugim człowiekiem “7 Kroków Ku Sobie©”. Pracując indywidualnie z klientem, przeznaczam na proces od 7 do 9 miesięcy. W pierwszym etapie definiujemy razem różne obszary życia - rodzinę, pracę, zdrowie, pasje, finanse, itd. Określamy, na jakim etapie się znajduje (braku satysfakcji, rezygnacji, realizowania zmian, zadowolenia, etc.). Następnie definiujemy, jak widzi siebie za 9 miesięcy, jakie cele pragnie osiągnąć w ramach naszej współpracy. Ważnym etapem jest określenie swoich reakcji na stres oraz nauka sposobów, jak sobie z nim radzić. Potem następuje odblokowywanie swojego potencjału, odkrywanie dawno zapomnianych czy nierozwijanych talentów. W procesie musi nastąpić określenie własnych wartości - zasad, którymi chcemy kierować się w życiu, aby być w zgodzie z samym sobą, rozwój umiejętności stawiania granic.
Klient w ramach prowadzonego coachingu uwalnia poczucie szczęścia, miłości i wdzięczności, uczy się zarządzać swoją energię w sposób optymalny, sięga po to, co sprawia że czuje się na swoim miejscu, w realizacji swoich talentów i mocnych stron. Kolejnym krokiem w rozwoju swojego potencjału jest nauka afirmacji, doceniania tego, co się ma oraz odpuszczania, akceptacji. Piąty etap to transformacja utartych schematów, rezygnacja z wyborów, które są dla nas złe, na przykład wchodzenie w toksyczne relacje. Oczywiście jako coach dostarczam konkretne narzędzia, aby to osiągnąć. Bowiem dwa ostatnie etapy “7 kroków Ku Sobie©” to proces wcielania w życie celów postawionych na początku warsztatów, ale bez ciśnienia, w tempie dostosowanym do zewnętrznych okoliczności, w swoim rytmie, który osobiście nazywam "dyscypliną z serca".
Jako coach pomagasz ludziom poczuć się lepiej z sobą samym. Co sądzisz o medycynie estetycznej? Warto zmienić wygląd dla komfortu psychicznego?
Myślę, że dbanie o siebie, o swoje zdrowie i wygląd - w ogóle lubienie siebie - jest bardzo ważne. Na własnej skórze przekonałam się, jak świetnie działa nieinwazyjna metoda zapobiegania zmarszczkom i regeneracji skóry. Mam tu na myśli masaż twarzy shiatsu: Shiatsu Face Lift, podczas którego przy okazji można się głęboko zrelaksować.
W ogóle zachęcam swoich klientów, żeby - o ile to możliwe - znajdywali czas tylko dla siebie, na chwilę przyjemności, oddechu, bycia tylko dla siebie. Ja po wywiadzie idę na masaż - odprężyć się i doładować baterie.